
Niebawem 14 lutego – data szczególna dla wielu zakochanych. Ostatnio zastanawiałam się, jakie są moje wspomnienia związane z tym dniem? Sięgając do czasów szkolnych, uśmiecham się na widok nastolatki wycinającej z czerwonego brystolu kartkę w kształcie nierównego serduszka z anonimową dedykacją dla swojego wybranka. W dorosłym życiu? Bywało różnie. Czasem “słońce”, czasem “deszcz”. Najlepsze Walentynki? To te spontaniczne. Spędzane z przyjaciółką, z zapasem lodów ciasteczkowych i ulubionych komedii romantycznych. Lista była zawsze długa… Pamiętnik, Notting Hill, Love actually, The Holiday.
Dziś? Trochę się zmieniło. Kocham i jestem kochana. Moje uczucia staram się okazywać drugiej osobie każdego dnia. Dlatego przyznaję, nie jestem zwolenniczką miłosnych deklaracji wypowiadanych tylko w tym jednym dniu w roku. Nie znam również kobiety, która byłaby zadowolona z przypadkowego prezentu zakupionego tylko dlatego, że tak wypada. Jednak przekonałam się, że będąc w szczęśliwej relacji, 14 lutego może być kolejnym wspaniale spędzonym dniem we dwoje. Nie musi być wcale naciąganym świętem, a celebracją miłości, której scenariusz napiszemy po swojemu. A upominek? Która z nas ich nie lubi. Ważne, by był z klasą i podarowany od serca.
Jaki jest mój pomysł na tegoroczne Walentynki? Chwila dla siebie i dla Niego. W dzisiejszym świecie, gdzie naszą codziennością rządzą zawodowe wyzwania, warto pamiętać o tym, jak ważne jest pielęgnowanie tego, co w życiu najważniejsze.
Chloé Love Story – historia miłości o zapachu kwiatów
Chloé Love Story Eau Sensuelle
W tym roku Walentynki zaczęły się dla mnie trochę wcześniej – wraz ze specjalną sesją i zapachem Chloé, który dobrze znacie, bo towarzyszy mi na co dzień. Dziś jednak mój ukochany Signature zamieniłam na zmysłowy Love Story Eau Sensuelle. Nie bez powodu. Pachnie wyjątkowo – czule i radośnie. To zapach romansu, subtelnych spojrzeń, ciepłego dotyku słońca. Idealna kompozycja, która będzie mi przypominać o wspaniałych chwilach spędzonych we dwoje.
Historia Chloé Love Story to również interpretacja miłości. Jej sercem jest róża – symbol kobiecości. Ale nie słodka i cukierkowa. Daleko jej do banału. Jak na Chloé przystało zapach nie jest nachalny, cudownie otula skórę subtelną i elegancką wonią.
Wyczuwalne pudrowo-gorzkie nuty uwiodą nawet najbardziej wymagające nosy (Panowie – wiecie co robić!). Po raz pierwszy też zapach Love Story pojawia się w miniaturkach (20ml), dzięki czemu mogę mieć go zawsze blisko siebie. To chyba najsłodszy pomysł na walentynkowy prezent, jaki ostatnio widziałam. Mini-buteleczka z ulubionym zapachem w idealnym rozmiarze do torebki? Poproszę!
Nie bez znaczenia jest też elegancki flakonik Love Story Eau Sensuelle, inspirowany kłódkami zakochanych na moście Pont des Arts w Paryżu. Dla mnie to kwintesencja dziewczyny Chloé. Może i Was zainspiruje? Niech każda z nas dopisze do tego zapachu swój rozdział “Love Story”.
Udanych Walentynek!