
Nieważne, jaką masz skórę i ile masz lat. Czy aktualnie grzejesz się na leżaku pod palmą, spoglądasz z tarasu na ośnieżone Tatry, czy może (jak ja) wracasz do pracy z głową pełną planów na wspaniały 2017 rok. Twoja skóra, w każdych warunkach, potrzebuje nawilżenia. Nowością w mojej kosmetyczce jest świeżutka premiera – La Mer, The Revitalizing Hydrating Serum, inspirowane cyklem wody w naturze.
Są kosmetyki, które zachwycają już od pierwszego użycia. Nowe serum jednej z moich ulubionych marek kosmetycznych dołączyło właśnie do tej listy. Oparte na opatentowanej formule Deconstructed Waters™ natychmiast dostarcza skórze wilgoci, otaczając ją mikropłaszczykiem, który przez cały dzień dba o odpowiednie nawilżenie. W sezonie grzewczym to zbawienie dla wysuszonej cery. Produkt wchłania się niemal od razu pozostawiając skórę ultra miękką, gładką i promienną. Znika uczucie ściągnięcia, wyrównuje się koloryt i wyciszają się podrażnienia. Moja wrażliwa skóra bardzo tego potrzebuje.
W zielonej buteleczce mieści się całe bogactwo dobroczynnych składników. Skoncentrowane peptydy morskie, algi i składniki odżywcze są poddawane procesowi fermentacji przez jeden miesiąc, by stworzyć eliksir, który odmieni naszą cerę. Efekt? Nawilżona, promienna, gładka, młodsza skóra. The Revitalizing Hydrating Serum oficjalnie otwiera pielęgnacyjny rok na blogu. Jeśli lubicie nowości, koniecznie weźcie próbkę. Tylko ostrzegam, że łatwo się w nim zakochać;)
Find your paradise!